Opinie o Polskie Linie Telefoniczne w Warszawa

Pracowałem w PLT kilka miesięcy i nie polecam każdemu. Wymienię plusy i minusy tej pracy. Plusy: - Ludzie (niektórzy). - Faktycznie elastyczny grafik . - Praca zdalna. Czas na wady :))) : - Wypłacanie pieniędzy z dużym opóźnieniem - najwcześniej 15 dnia każdego miesiąca. Zdarzały się przypadki, że ludzie czekali na pieniądze do końca miesiąca. - Jeśli ktoś chodzi tutaj rekreacyjnie po 20h w tygodniu ze statusem studenta/ucznia to spoko, ale jeśli ktoś nie ma takich udogodnień i chce się utrzymać wtedy życzę powodzenia. - Nagminne oszukiwanie na czas pracy, polecam każdemu liczyć samemu godziny i podczas wypłaty upewniać się czy zgadza się ich liczba - umowa zlecenie, 19,70/h brutto (zapomnij o umowie o pracę). - Aplikacje, z którymi pracuje się na co dzień zaniżają rzeczywisty czas spędzony przed stanowiskiem dzięki czemu wychodzi mniejsza liczba h. - Zamiast porozmawiać z pracownikiem, któremu idzie słabiej proponują mu odsunięcie bądź zwolnienie. - Ogromnie monotonna praca, powtarzanie tego samego tekstu przez kilka h dziennie oraz trzymanie się sztywnych formułek. Dzięki takiemu "pakietowi" macie zagwarantowane wypalenie życiowe jak i zawodowe co może się skończyć depresją :D!. - Ciasne klitki zwane stanowiskami, najtańszy sprzęt jaki tylko dało się kupić, żeby przyoszczędzić na pracowniku. - Bóle głowy spowodowane dużym hałasem. - Szkolenia na "odwal się" albo ich brak - później niech pracownik radzi sobie sam i dopytuje się wszystkiego w trakcie trwania pracy - Przygotujcie się na to, że pracujecie na danym projekcie, on kończy się w niespodziewanym momencie, a wy potraficie zostać bez pracy na okrągłe dwa tygodnie :) (Pracując zdalnie dowiadujesz się o tym pocztą pantoflową albo jakimś cudem oficjalnie) - Faworyzowanie innych - Ty musisz wyrobić normę, ale kolega, który jest klakierem już niekoniecznie i ma większe przywileje ;). - Kochany przez samych zainteresowanych projekt InPost, od którego każdy ucieka i nikt nie ma ochoty na nim pracować. - Przygotuj się mentalnie, że może trafić się projekt np. związany z pożyczkami przez co będziesz musiał/a naciągać nieświadome niczego osoby. Oczywiście za każdego "klienta" będziecie dostawać prowizję, ale po tym będzie straszny moralniak no chyba, że nie masz sumienia niczym niektórzy tutaj zatrudnieni. - Teoretycznie jest kilku Supervisorów, a w praktyce tylko jeden z nich ma ostateczny głos do wszystkiego związanego z firmą, a inni mogą jedynie odesłać do niego. Niektórzy z nich dostając tę śmieszną ''rangę" zaczęli się mocno poczuwać. - Kaprysy jednego z Superviosrów polegające na tym, że inni mieli pisane na czacie, żeby nie śmiali się za głośno po czym za niedługo następowała fala śmiechu zza biurka - Śmiech jest dla zarządu, panie Jareczku :). - Praca nie dla ludzi ze słabymi nerwami - "klienci" zza słuchawki potrafią dać w kość, ale miejscami trzeba ich zrozumieć, gdyż mówili poprzedniej osobie, że nie życzy sobie więcej telefonów, a oni ją wrzucają do bazy na ponowny kontakt, a ty później słuchaj jej żalów z tego powodu. Reasumując - ODRADZAM przez duże O