Zdecydowanie NIE POLECAM. Pierwsze wrażenie słabe, ponieważ szef kazał na siebie czekać bo musiał skończyć pogawędkę z pracownikiem i nie była to rozmowa zawodowa. Już na rozmowie z obycia było widać, że szef to taki (usunięte przez administratora) na rozmowę nie był przygotowany, właściwie wtedy zapoznawał się z cv, odbierał telefony i wychodził. Czułam się tam lekko ignorowana i trochę jak śmieć. Opowiadał jacy to oni cudowni, że przyjmują praktykantów którym dają najgorszą pracę i płacę. Cudom i achom nie było końca, powiedział, że za 2 dni zadzwoni. Nie zadzwonił nawet po 4 miesiącach. Telefonów ani maili nie odbiera. Totalny brak kultury i poszanowania drugiej osoby.
Niestety jest to nieuczciwa firma. Organizuje rekrutacje, każe robić projekty po czym nikogo nie zatrudnia a wykorzystuje prace kandydatów. Po rekrutacji w żaden sposób nie można skontaktować się z firmą, nie reaguje na maile. Takie rekrutacje urządzane są co 2-3 miesiące, zapewne wtedy kiedy mają natłok pracy. Zawsze ogłasza się na innych stronach. Podejrzana jest również kwestia, tego że agencja reklamowa nie posiada własnej strony. Więc w jaki sposób zdobywa klientów?
Mnie skierowała tam na praktyki uczelnia. Była to jedyna możliwość, nie miałam czasu wybrzydzać i zachęciła mnie możliwość praktyk w agencji reklamowej, ale to co się tam wydarzyło to trauma na dobre kilka lat.
no takie doświadczenie spore na pewno możesz tutaj zdobyć. jako agencja reklamowa nawet sporo działają na rynku. poza tym agencję ocenia się po jej klientacj a tu lista jest imponująca, m. in Samsung i Sony
Kasia i Alice mają rację wystawiając negatywne opinie o tej firmie. "Pracowałam" w niej miesiąc, choć niestety nie mogę nazwać tej pracy legalną z winy szefa. Opowiem swoją historię i zdecydowanie odradzam tę firmę studentom, którzy liczą na przyjemny staż, który mają nadzieję wpisać do CV. Ogłoszenie z B&P Promotion znalazłam w Biurze Aktywizacji Zawodowej mojej Uczelni. Wysłałam CV, list motywacyjny oraz portfolio moich prac do pana Samborskiego i kilka dni później odebrałam telefon, w którym zaprosił mnie na rozmowę. Przyjechałam do firmy, otrzymałam filiżankę herbaty i po góra 15 minutowej rozmowie zostałam przyjęta na staż. Niestety nie dowiedziałam się jak długo będzie on trwał i jakiej wysokości będzie wynagrodzenie, a o takim szef mnie zapewniał ("Na pokrycie akademika ci starczy, spokojnie!"). Na każde pytanie z mojej strony odpowiedź brzmiała: "Zrobimy tak, żeby wszystko było dobrze! Dokument? Jasne, to się załatwi!". Po miesiącu "stażu" i wykorzystywaniu moich projektów w celach zarobkowych poprosiłam o rozmowę z szefem, gdyż moje poprzednie próby zorientowania się w formie mojego zatrudnienia były regularnie zbywane. Zostałam fuknięciem zaproszona do gabinetu i mimo moich nalegań nie dowiedziałam się ani tego, czy dostanę jakikolwiek dokument potwierdzający mój pobyt w tej firmie, ani tego ile będzie trwał staż. Jeśli chodzi natomiast o formę rozliczenia pan (usunięte przez administratora)wyprosił mnie z gabinetu i oznajmił, że przyjedzie za pół godziny i rozliczy się ze mną. Wrócił po 2 godzinach, rzucił pieniądze na klawiaturę (zapłacił o połowę mniej, niż zapewniał podczas pierwszej rozmowy) i krzyknął: "Zadowolona?! Pasi?!". Następnie kazał mi skończyć projekt i rzucił, że: "Nie będzie mnie do końca dnia, a kolejnego możesz się nie fatygować do firmy, jesteśmy w kontakcie telefonicznym". Następnego dnia odebrałam telefon od szefa, w którym wykrzyczał, że skoro strzelam fochy, mam nie pokazywać nosa w firmie, a żadnych referencji nie dostanę... :) Bardzo to przeżyłam, a po samej pracy tam pozostał jedynie niesmak, gdyż nie zdobyłam ani potrzebnego mi doświadczenia, ani nowych umiejętności, na które liczyłam. Jedyny plus to ciekawa lokalizacja tej firmy. Także... Stanowczo odradzam i żywię cichą nadzieję, że ktoś zainteresuje się tego typu wykorzystywaniem studentów. Pozdrawiam.
Niestety opinii pozytywnej wystawić nie mogę. Zostałam zaproszona na rozmowę rekrutacyjną, która nie była profesjonalną rozmową o pracę, zawiodłam się. Pracodawca tak niemiłosiernie słodził, zachwycał się moją osobą, komplementował, że aż brzmiało sztucznie i czułam się niekomfortowo.Co oczywiście nie przełożyło się później na propozycję współpracy, więc prawidłowo wydały mi się podejrzane wszystkie nieszczere zachwyty. No nic, to nie wszystko. Pracodawca nie wymienił wysokości wynagrodzenia, choć pytałam kilkakrotnie. Wydaje mi się, że w tym celu m.in. odbywamy rozmowa o pracę, czyż nie? To jeszcze nie. Kolejna, trzecia sprawa, która spowodowała moje zdumienie to reakcja na moje pytanie "Na czym konkretnie polega praca, jaki byłby mój zakres obowiązków?" Na co Pracodawca przedłożył mi kartkę A4, na której, jak się okazało, były ogólne informacje o firmie i kilka zdań czym się owa firma zajmuje. Na dalsze moje pytania nie uzyskałam konkretnej odpowiedzi. (?!) Po czwarte, rozmowa w języku angielskim (na życzenie Pracodawcy). O zgrozo! Wyglądała ona tak, że tylko ja w niej uczestniczyłam, a Pracodawca nie wymówił ani jednego słowa w obcym języku i nie miał zamiaru komunikować się ze mną. Był to mój monolog w jęz. angielskim. (?!) Odradzam tę firmę.
Witaj Kasiu. Niestety nie masz racji pisząc tak o firmię B&P Promotion. Właściciel Pan Piotr Samborski to porządny człowiek i z pewnością nie robi,jak sugerujesz, jakiś przekrętów. Firma podchodzi bardzo profesjonalnie do zleceń a brak strony internetowej, która jest już z resztą na ukończeniu wynika z tego, że biuro istnieje od pół roku. Nie jestem i nie chcę pełnić roli adwokata B&P Promotion ale nie dam powiedzieć złego słowa na ludzi pełnych pasji i zaangażowania. Pozdrawiam serdecznie. Na przyszłość proszę nie piszcie pod wpływem emocji po rozmowie kwalifikacyjnej.
Dzięki za info.Czy mogłabyś coś więcej napisać o tej firmie?
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w B&P Promotion Piotr Samborski?
Zobacz opinie na temat firmy B&P Promotion Piotr Samborski tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 1.