Czy zamknięcie na stałe obiektu spowodował lockdown czy to zupełnie inny powód?
Mimo iż nie miałam problemów z podpisaniem umowy to koledzy z pracy czekali na to nawet miesiąc. Częste spławianie pracowników, którzy chcieliby ją podpisać jest notoryczne. Praktycznie każdy jest traktowany niczym niewolnik, jakby pracownicy robili przysługę szefostwu przychodząc do pracy. Gburowate i prostackie podejście do każdego, jakby wyśmiewali się z każdego słowa. Nie da się normalnie z nimi rozmawiać, a już o strachu o braku pensji nie wspomnę. Podejście szefostwa do wykonywanej przez nich pracy jest co najmniej śmieszne. Nie pamiętają nawet z kim rozpoczynają współpracę, bądź nie chcą pamiętać, mając w nadziei, że pracownik nie upomni się o swoje. Choć współpracownicy, w większości, są świetnymi ludźmi to szefostwo zachowuje się niczym dzieci, które na podwórku uznały się za władców.
Kompletny brak profesjonalizmu, jestem potwornie zawiedziony. Nie polecam w żadnej formie.
Pracy nie polecam. Niska stawka (ok. 1600) i do wyrobienia około 200 godzin miesięcznie, za nadgodziny nie płacą a jeśli ktoś się upomina to grożą zwolnieniem. Normalna jest praca nocami, w weekendy i święta. Zchodząc z nocnej zmiany o 6.00 bardzo często dowiadujesz się że na godzine 9.00 jest obowiązkowe zebranie, jeżeli zaprotestujesz to wezwanie na dywanik i reprymenda włącznie z "rzucaniem mięsem". Brak kompetencji osób kierujących - przypomina trochę zabawę w hotel. Za wydruki trzeba podpisywać się na liście i podawać powody wydruku. Takich przykładów jest więcej. A szkoda bo pracowali tam ludzie bardzo kompetentni. Właściciel notorycznie nie płaci dostawcą (i nie ma zamiaru płacić) przez co wizyty komorników i telefony z groźbami są na porządku dziennie.