Firma, która zatrudnia pracowników to BOZ. Sprawy kadrowe bez zarzutu. Natomiast praca w sklepie luz to kołchoz (obóz pracy) za najniższą, z premią która jest zabierana dokładnie za wszystko - bo jesteś w szortach albo masz fryzurę która nie podoba się kierownikom. Manager, który jest też kierownikiem sklepu nie ma zielonego pojęcia o pracy, bo jego jedyne doświadczenie to bycie managerem/kierownikiem tego sklepu. Obowiązków jest bez liku, trzeba mieć stalowe nerwy, bo nawet jeśli się wychodzi z siebie to kierownik nigdy nie jest zadowolony z pracy swoich podwładnych. Oprócz kierownika w sklepie pracuje też jego żona, która jest prawą ręką swojego męża. Jeśli jemu jest coś trudno załatwić wysyła ją ???? ogólnie sama praca jest ciekawa, ale jej komfort jest wtedy kiedy na zmianie nie ma kierownictwa a szczególnie Pana Kierownika. Polecam tę pracę osobom chcącym zdobyć doświadczenie w e-commerce, bo na to są olbrzymie możliwości - wszystkiego trzeba się nauczyć samemu oraz przy pomocy innych pracowników, tu akurat osób życzliwych. Atmosfera wśród pracowników jest w porządku. Także powodzenia dla tych odważnych, bo przecież do takich świat należy
Czy kierownictwo narzucało jakiś specjalny sposób ubioru? Skoro przyjście w szortach skutkowało obcięciem premii to czy mieliście podane jakieś konkretne wytyczne, jak się ubierać?
Nie było dresscode. Zwyczajnie, jeśli nie było argumentu za co obciąć bądź nie dać premii to takowy się znalazł. Ja samą pracę wspominam dobrze, gdyby nie fakt "zarządzania" tym miejscem to mogło być naprawdę przyjemne środowisko. Ps. Ja ten incydent z pączkami pamiętam. To było totalne przegięcie.
Czy ktoś z Was dysponuje nowymi informacjami] o Sklep-luz.pl? Dawno nikt z Was się nie udzielał w tym wątku.
Pamiętam jak pracowaliśmy w tym kołchozie i przyszedł dzień tłustego czwartku. Jeden z kierwoników BOZU przyniósł na sklep pączki. Każdy wziął po jednym i pracował dalej. Wówczas zjawił się wielki kierownik Marek i stwierdził, że skoro już nie jemy to on weźmie wszystko do domu. I wszytko wziął. O 10 rano. Człowiek, który wykorzystywał do maksimum swoich pracowników, płacił im minimalną sam zarabiając sporo, wziął im pączki które dostali, żeby mieć je za darmo w domu. Tak właśnie było w tym sklepie, czy się zmieniło, nie wiem. Ale groteska towarzyszyła nam tam na codzień :)
Obiecywane cuda na kiju - w rzeczywistości najniższe zarobki, ogromne obowiązki, które często nie widnieją jako obowiązek na umowie, śmieszny system premiowania, pieniądze zabierane bez podania konkretnych przyczyn. Ogromna rotacja. Kierownik osoba bez pojęcia o zarządzaniu firmą jak i zasobami ludzkimi. Nie polecam
Niskie zarobki, brak premii, brak jakichkolwiek perspektyw na rozwój i wyższe zarobki. Duża rotacja!! Kierownik to syn prezesa BOZ czyli firmy która jest formalnie właścicielem sklepu i pracodawcą na umowie.
Brak perspektyw, brak szansy na rozwój, niskie zarobki, niewypłacalna premia. Mobing ze strony kierownictwa, stres. Kierownik który nie ma pojęcia o zarządzaniu ludźmi jest rozchwiany emocjonalnie. Problemy osobiste przenosi na pracowników. Szkoda życia.