Dobra sytuacja na rynku pracy nie dotyczy wszystkich branż. Wiele instytucji zamiast zatrudniać nowych pracowników, redukuje zatrudnienie, a miniony rok był rekordowy pod względem zwolnień grupowych. Ten również nie zapowiada się kolorowo.

Dobra koniunktura nie zapobiega zwolnieniom

Jakiś czas temu informowaliśmy Was o dobrej koniunkturze na rynku pracy. Niestety nie w każdej branży pozycja pracowników jest silna. W dalszym ciągu znajdą się firmy, które zamiast zatrudniania nowych osób planują redukcje etatów. Co więcej, w uważanym za bardzo dobry dla pracowników 2016 roku wzrosła liczba zwolnień grupowych w porównaniu do roku go poprzedzającego. Zgodnie z danymi Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej liczba osób objętych zwolnieniami grupowymi była w 2015 r. najniższa od dekady. Niestety miniony był pod tym względem zgoła odmienny. Jak podaje Rzeczpospolita w 2016 roku do zwolnień zostało zgłoszonych 35,1 tys. osób, czyli aż o ponad 40 proc. więcej osób aniżeli we wspomnianym 2015 roku. Co ciekawe, zwolnienia nie ominęły pracowników wielkich firm, między innymi, z wydawać by się mogło stabilnej branży jaką jest bankowość. Mało tego, ten rok wcale nie zapowiada się lepiej. Związki zawodowe PZU SA i PZU Życie SA wyraziły zgodę na zwolnienie 956 osób. Dodatkowo restrukturyzacja zatrudnienia obejmie niemal 2 tys. osób. Niestety aż połowa z nich straci pracę. Proces zwolnień grupowych w PZU rozpoczął się 24 marca i potrwa do 18 grudnia tego roku. Oczywiście zwolnione osoby otrzymają stosowne odprawy.

Wielkie firmy redukują zatrudnienie

Związki zawodowe PZU SA i PZU Życie SA wyraziły zgodę na zwolnienie 956 osób. Dodatkowo restrukturyzacja zatrudnienia obejmie niemal 2 tys. osób. Niestety aż połowa z nich straci pracę. Proces zwolnień grupowych w PZU rozpoczął się 24 marca i potrwa do 18 grudnia tego roku. Oczywiście zwolnione osoby otrzymają stosowne odprawy. PZU to nie jedyna instytucja, która szykuje redukcje etatów. Jak podaje Rzeczpospolita w całym ubiegłym i na początku bieżącego roku ponad 800 firm zgłosiło do urzędów pracy plany zwolnień grupowych. Wśród nich są takie przedsiębiorstwa jak: T-Mobile, Orange, Alior Bank czy PKO BP. Zwolnienia w bankach są wynikiem ich konsolidacji. Ponadto instytucje finansowe muszą zacząć wprowadzać zmiany technologiczne. Wspomniana już Rzeczpospolita powołuje się na opinie ekspertów. Zaprzeczają oni, że sytuacja w przytoczonych branżach nie oznacza załamania na rynku pracy, a koniunktura w dalszym ciągu będzie korzystna dla pracowników, choć jak się okazuje nie wszystkich. 

Zwalniają nie tylko banki

Poza bankowością na utratę pracy narażone są również osoby zatrudnione w handlu. Jakiś czas temu ze związkowcami w sprawie zwolnień porozumiało się Tesco. Redukcja etatów może dotknąć nawet 700 osób. Tymczasem dwa największe dyskonty w Polsce, Biedronka i Lidl, mocno konkurują ze sobą o pracowników, zwiększając ich wynagrodzenia. Biedronka uczyniła to dwukrotnie w minionym roku, a i Lidl zapewnił swoim pracownikom podwyżki w marcu tego roku. Tymczasem wspomniane już Tesco zamiast na podwyżkach skupia się na redukcjach etatów. Jeśli można doszukiwać się w tym jakichkolwiek korzyści dla zwalnianych, to powinny być to odprawy. Brytyjska sieć wypłaci zwalnianym większe świadczenia niż te, wynikające z Prawa Pracy. Łącznie mogą one oscylować w granicach półrocznej pensji! Niestety dla osób niedotkniętych cięciami perspektywy podwyżek są marne. Warto natomiast jeszcze raz podkreślić, że przypadki zwolnień grupowych nie są równoznaczne z załamaniem na rynku pracy. Sytuacja w dalszym ciągu jest korzystna. Osoby, które nie są pewne swojego zatrudnienia, powinny rozważyć zmianę miejsca pracy.

źródło: rzeczpospolita.pl, pulshr.pl

Autor: GoWork.pl

Oceń artykuł
0/5 (0)