Zadłużenia polskich firm budowlanych wynoszą 2,2 mld złotych – wynika z danych podanych przez KRD. Niestety to ponad dwukrotny wzrost w porównaniu do 2015 roku. Przyczyn takiego stanu rzeczy należy upatrywać kilka lat wcześniej.

Zadłużenie wciąż rośnie 

Przygotowany przez Krajowy Rejestr Długów raport Efekt domina, czyli sytuacja finansowa w branży budowlanej, pokazuje tragiczną sytuację, w której znalazło się wiele przedsiębiorstw z tej branży. Zgodnie z danymi zawartymi w publikacji, zadłużenie 60 950 firm w sierpniu bieżącego roku wynosiło aż 2,2 mld złotych. Średnia wysokość zobowiązań jednego podmiotu wynosiła zatem ponad 36,2 tys. zł. Niestety długi wielu firm liczone są nie w tysiącach, a w milionach. Absolutnym rekordzistą pod tym względem jest spółka z województwa kujawsko-pomorskiego, której zadłużenie wynosi 10 996 557,91 zł! Również w województwie opolskim oraz świętokrzyskim znajdziemy działalności, których zaległości względem innych podmiotów przekraczają 10 mln zł. Co gorsza, z roku na rok zadłużenie firm rośnie. Jeszcze w analogicznym okresie roku ubiegłego było to prawie 1,5 mld złotych, a 2 lata temu ponad miliard złotych.

Z czego to wynika?

Okazuje się jednak, że aby znaleźć odpowiedź, dlaczego zadłużenie firm rośnie, należy cofnąć się o kilka lat. Jak można przeczytać w raporcie, kluczowy – dla obecnego stanu rzeczy – okazał się rok 2012. Ze względu na realizowanie sporej ilości inwestycji, związanych z odbywającym się w naszym kraju EURO, dużo firm zawierało kontrakty po nieopłacalnych, niższych niż jeszcze 3 lata wcześniej stawkach. W konsekwencji, 2012 rok okazał się rekordowy pod względem ilości upadających firm – bankructwo ogłosiło 53% podmiotów więcej niż rok wcześniej. Problem jednego przedsiębiorstwa stawał się zatem kłopotem dla innych, co podkreślił prezes KRD Adam Łącki: branży budowlanej panuje efekt domina. Podwykonawcy mają długi wobec innych podmiotów, bo sami nie otrzymali zapłaty od wykonawców. Największym wierzycielem branży budowlanej jest sektor finansowy, czyli banki, firmy leasingowe oraz fundusze sekurytyzacyjne, które to odkupiły długi budowniczych od ich pierwotnych wierzycieli, czyli właśnie banków i firm leasingowych. W ten sposób koło się zamyka.

Jak wygląda sytuacja w województwach?

Według KRD, najbardziej zadłużone firmy znajdują się w województwie mazowieckim, w którym wartość zobowiązań ponad 10 tysięcy firm wynosi ponad 374 mln złotych. To o ponad 100 mln więcej niż w drugim w zestawieniu województwie śląskim – tutaj na dług „zrzuca się” 7 904 przedsiębiorstw. Niechlubne podium uzupełnia 6 124 spółek z wielkopolski, których wierzytelności wynoszą ponad 223 mln złotych.

Największe długi – bo aż 914 mln złotych – posiadają firmy zajmujące się specjalistycznymi robotami budowlanymi, czyli dotyczącymi rozbiórki, prac wykończeniowych, przygotowania terenu pod budowę i instalację. Prawie 900 mln są winne firmy z podsektora robót budowlanych związanych ze wznoszeniem budynków. Głównymi wierzycielami firm budowlanych są fundusze sekurytyzacyjne oraz firmy windykacyjne, a dopiero potem banki i firmy leasingowe: często są to zobowiązania zaciągnięte kilka lat wcześniej, bo banki z reguły próbują najpierw samodzielnie odzyskać pieniądze, a dopiero gdy to się nie udaje, sprzedają wierzytelności – można przeczytać w raporcie. Należy pamiętać, że firmy budowlane również mają swoich dłużników. Ok. 45% należności wynoszących 444 mln zł, stanowią jednak nieopłacone faktury wystawione innym firmom budowlanym. Resztę wierzycieli stanowią ich zleceniodawcy, pochodzący z różnych sektorów, np. handlowego, przemysłowego czy transportowego.

Oceń artykuł
0/5 (0)